3,1K Było już o gruzińskich miastach, a teraz pora na inne atrakcje Gruzji: Mały i Wielki Kaukaz. W ciągu paru dni udało nam się odwiedzić kilka przepięknych miejsc, z których słynie Gruzja. Wędrowaliśmy po szlakach Małego Kaukazu w Parku Narodowym Borjomi-Kharagauli oraz Wielkiego Kaukazu w okolicach miejscowości Kazbegi, która rok w rok przyciąga setki turystów, amatorów i profesjonalnych wspinaczy górskich. Jest bowiem miejscem wypadowym do najbardziej obfotografowanego obiektu w Gruzji – kościółka Gergeti i jednej z najwyższych gór kraju – Kazbeka. Zapraszamy do lektury.
Spis treści
Najważniejsze atrakcje Gruzji – Mały i Wielki Kaukaz
#Borjomi
Borjomi to miasto uzdrowiskowe przypominające trochę naszą Krynicę-Zdrój. Słynie ono z naturalnej wody mineralnej Borjomi zawierającej liczne minerały wulkaniczne. W mieście znajduje się piękna część uzdrowiskowa z drewnianą architekturą oraz prześlicznym Parkiem Zdrojowym. Są tu liczne place zabaw, kolejki, pijalnia wód oraz kilkukilometrowa aleja biegnąca wzdłuż rzeki, prowadząca do niewielkiej polany, na której znajdują się baseny termalne z ciepłą wodą mineralną, w których można się kąpać. Nam niestety nie udało się skorzystać z gorących źródeł, bo ekipa budowlana przygotowywała je w tym czasie do nadchodzącego sezonu turystycznego. Przed wejściem do Parku Zdrojowego znajduje się również stacja początkowa kolejki linowej (cena 4 GEL/w 2 strony), która wyjeżdża na wzgórze. Tam znajduje się na m.in. Diabelski Młyn. Będąc na górze i podążając jednym ze szlaków biegnących przez las można dostać się do gorących źródeł.#Park NarodowyBorjomi-Kharagauli
Ale to nie Borjomi przyciągnęło nas w tamte okolice, a Park Narodowy Borjomi-Kharagauli, zlokalizowany wokół miasta. W Parku znajdują się bowiem liczne trasy trekkingowe zarówno dla tych bardziej zaprawionych jak i dla laików górskich. Do wyboru jest dziewięć tras o różnym stopniu trudności. My z braku czasu, odpowiedniego obuwia i przygotowania wybraliśmy krótką trasę (tę z numerem 9) zwaną Shepherd’s Trail. Trasa liczyła około 14 km i pokonaliśmy ją w ok. 4 godziny. Idąc tym szlakiem mija się dwa sheltery – Amarati i Lomistma. Przed wejściem do Parku Narodowego zalecane jest aby zgłosić się do dyrekcji Parku o wydanie pozwolenia na wejście na szlak. Dyrekcja otwarta jest w godz. 10- 19 w dni powszednie i od 10 – 16 w weekendy, dlatego lepiej nie załatwiać pozwoleń w dniu wyruszenia na szlak (tak jak my to zrobiliśmy) bo znacznie opóźniamy wymarsz. Musimy dodać, że zgłosiliśmy się do siedziby Parku i po miłej rozmowie z urzędnikami żadnego pozwolenia nie dostaliśmy, a zaopatrzono nas jedynie w darmową mapę z rozpisanymi szlakami. Nikt też nie wymagał od nas pokazania pozwolenia przy wejściu do Parku. Więc nie wiemy czy jest w ogóle sens aby tam się zgłaszać. Decyzja należy do was. Na szlak wchodziliśmy w miejscowości Likani, leżącej jakieś 2 kilometry od siedziby parku i 6-7 km od centrum miasta. Biorąc pod uwagę te odległości proponujemy zamówić taksówkę w mieście, która podwiezie was pod dyrekcję parku, a później do miejsca skąd wyruszycie na szlak. Koszt taxi to około 5 GEL. Po naszej kilkugodzinnej wycieczce po Parku Narodowym stwierdziliśmy, że jeżeli ktoś lubi kilkugodzinne spacery po lesie, to jak najbardziej może się tu wybrać. My jednak spodziewaliśmy się po tym miejscu zupełnie czegoś innego – bardziej spektakularnego oraz zapierającego dech. Szczerze mówiąc trochę się zawiedliśmy zarówno trasą jak i samymi widokami. Większość szlaku biegnie bowiem przez las i rzadko kiedy pojawia się jakiś warty uwagi punkt widokowy. Poza tym podejścia i zejścia są dość strome, a dodatkowo po deszczu stają się jednym wielkim śliskim bagnem. Może inne trasy są ciekawsze…Kazbegi i okolice
#Gruzińska Droga Wojenna
Zrażeni trochę Małym Kaukazem ruszyliśmy dalej z nadzieją, że Wielki Kaukaz nas nie rozczaruje. I tak też się stało… Już sama droga prowadząca z Tbilisi do Kazbegi (nowa nazwa: Stepancminda) – naszego miasteczka docelowego – wywarła na nas mega wrażenie. Gruzińska Droga Wojenna, to malownicza trasa licząca ok. 200 km rozpoczynająca się od stolicy Gruzji i ciągnąca się aż po granicę z Rosją. Na praktycznie całym jej przebiegu roztaczają się przecudne widoki na Kaukaz. Najpiękniejsze są na Przełęczy Krzyżowej na wysokości 2379 m n.p.m., czyli w miejscu gdzie droga przecina Pasmo Wododziałowe. Bardzo miły taksówkarz, który wiózł nas do Kazbegi dodatkowo zatrzymywał się we wszystkich ważniejszych miejscach na Gruzińskiej Drodze Wojennej, dzięki temu zwiedziliśmy piękną twierdzę Ananuri położoną nad Jeziorem Żinwalskim i przecudny punk widokowy.#Kościół Cminda Sameba
Kazbegi zwane obecnie Stepancmindą to niewielkie miasteczko położone u stóp lodowca, które stanowi punkt wypadowy na jeden z najwyższych szczytów Gruzji – Kazbek (5047 m n.p.m.) i do najbardziej popularnego wśród turystów – kościoła Gergeti (Cminda Sameba – Świętej Trójcy), położonego u stóp tego wielkiego wulkanu. Spośród wielu tras trekkingowych zlokalizowanych w tej okolicy to właśnie podejście pod Kazbek ma największe wzięcie. W zależności od upodobań i możliwości jedni docierają tylko do lodowca Gergeti (Ordzweri), inni przechodzą przez lodowiec i docierają do dawnej stacji meteorologicznej, a najwytrwalsi atakują sam szczyt. My dotarliśmy tylko do Gergerti, choć w planach było podejście pod sam lodowiec. Niestety góry weryfikują zarówno chęci jak i umiejętności. Niemniej jednak widoki w okolicach kościółka były bajeczne i byliśmy tym miejscem zauroczeni.#Dolina Truso
Przepiękna Dolina Truso to kolejna atrakcja, którą udało nam się zobaczyć oprócz Gergeti. Dojazd do doliny możliwy jest tylko jeepem. By się do niej dostać trzeba skręcić w lewo w pierwszej wiosce za przełęczą Krzyżową – wioska nazywa się Kobi. Tam po kilku kilometrach minąć mostek i jesteście na miejscu. Nas w to cudowne miejsce zawiózł „Pan Maliniak”- mąż właścicielki Hostelu Nazy, w którym nocowaliśmy w Kazbegi. Hostel położony jest na wzgórzu tuż przy szlaku prowadzącym do Gergeti. Sam w sobie niestety nie zachwyca, a jego standard jest bardzo podstawowy. Do dyspozycji gości są głównie pokoje typu dorm, wspólna łazienka i kuchnia. W okresie kiedy my tam byliśmy było zimno – zarówno na zewnątrz jak i w samym hostelu. Jednak to co jest ogromnym plusem tego miejsca to genialne położenie i niesamowicie przyjazna atmosfera. Jest też mega popularny wśród turystów z Polski. Podczas przepysznych kolacji serwowanych przez Nazi można poznać niesamowitych ludzi i podzielić się wrażeniami z podróży.Wracając do Doliny Truso. Jeśli macie czas to proponujemy spędzić w niej cały dzień. Jest tam przepięknie! Zresztą sami zobaczcie…
W drodze powrotnej z Doliny mieliśmy przymusowy postój, aby przepuścić tysiące krów i owiec, które akurat szły sobie na wypas do dolinki :)
#Wodospad w okolicach Kazbegi
Z Kazbegi można również wybrać się na objazdówkę po okolicy. Pierwsze miejsce godne polecenia to przejażdżka pod granicę gruzińsko – rosyjską. Kolejna atrakcja Gruzji to wodospad położony w połowie drogi między miastem i granicą. Niestety z powodu odległości i braku oznaczeń wyprawa piesza w to miejsce jest znacznie utrudniona, więc proponujemy podjechać tam taksówką.
W poście „Co warto zobaczyć w Gruzji” obiecaliśmy, że napiszemy dlaczego nie poruszaliśmy się po Gruzji marsztutkami. Otóż wyjaśniamy, że kierowcy w tym kraju jeżdżą jak wariaci nagminnie ignorując przepisy ruchu drogowego. Przejeżdżanie na czerwonym świetle, wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie na trzeciego przy średniej jakości gruzińskich dróg to tutaj chleb powszedni. Dodatkowo kierowcy busów kompletnie nie zwracają uwagi na bezpieczeństwo swoich pasażerów. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze na trasie Kazbegi-Tbilisi, kiedy to mały włos nie wylądowaliśmy na „tamtym świecie”. Nie dość, że kierowca naszej marszrutki nagminnie łamał przepisy dotyczące ograniczenia prędkości na górskich, krętych drogach to na koniec o mały włos nie wpakował nas pod koła wielkiego rosyjskiego tira! Teraz już znamy to uczucie, gdy w ciągu jednej sekundy całe życie przelatuje Ci przed oczami i nikomu nie życzymy takich wrażeń podczas podróży. Zatem jeśli tylko możecie to wybierajcie w Gruzji taksówki. Tu prosząc kierowcę auta o rozważną jazdę macie przynajmniej jakiś wpływ na własne bezpieczeństwo, chociaż my ani razu nie musieliśmy nawet prosić, bo jeździli normalnie.