101 Countries Before 50

Armenia – kraj monastyrów

Po Gruzji przyszedł czas na Armenię, która była tak naprawdę dla nas punktem tranzytowym w drodze do Iranu. Spędziliśmy w tym kraju tylko 4 dni, skupiając się na stolicy kraju – Erywaniu, górze Aragac oraz szybkiej wizycie nad jeziorem Sewan. Co nam się podobało, a co uznaliśmy za totalną porażkę dowiecie się czytając relacje z tego oraz następnego posta.

 

Do stolicy Armenii dostaliśmy się nocnym pociągiem jadącym na trasie Tbilisi-Erywań. Pociągi odjeżdżają z Dworca Kolejowego w Tbilisi  (stacja metra Station Square-Vagzlis Moedani) w dni parzyste (wtorek, czwartek) w godzinach 20:20 i dojeżdżają do Erywania na godzinę 7 rano. Kasy biletowe i zejścia na peron zlokalizowane są na 3 piętrze budynku Galerii Handlowej. Bilety na kuszetki trzeba zakupić z kilkudniowym wyprzedzeniem szczególnie w sezonie turystycznym. Do zakupu biletu konieczny jest paszport! Cena biletu to ok. 75 GEL za kuszetkę 4 osobową. W cenę wliczona jest też pościel. Niestety brak posiłku, ale do dyspozycji pasażerów jest wagon restauracyjny.

Sama podróż pociągiem jest dość ciekawym przeżyciem, zwłaszcza gdy pociąg zatrzymuje się na ok.2 godziny na granicy. Najpierw do pociągu wchodzą gruzińscy celnicy, a po przekroczeniu granicy pojawia się armeński personel medyczny, za którym podążają ormiańscy celnicy. O ile Ci pierwsi mają nieco olewczy i żartobliwy stosunek do pasażerów, to Ci drudzy są już nieco bardziej upierdliwi i podejrzliwi. Kuszetki są w przyzwoitym stanie, tylko u nas nie działała klima i w przedziale było potwornie gorąco. Klimatyzacja podobno włączana jest tylko w sezonie turystycznym.

 

Armienia 2

 

Erywań

Jadąc do Erywania byliśmy przekonani, że to kolejne brzydkie postsowieckie miasto, w którym panuje brud, smród i ubóstwo. Jakież było nasze zaskoczenie po przyjeździe! Pomyliliśmy się całkowicie – Ormianie to bardzo eleganccy ludzie, szczególnie wystrojone, młode kobiety, a miasto jest czyściutkie i bardzo zadbane z masą knajp i restauracji na światowym poziomie. Dodatkowo wieczorem przy głównym deptaku stolicy (ulica Abowiana) rozpoczyna się pokazówka ekskluzywnych aut. Mieszkańcy Erywania wyruszają wtedy na bujankę w swoich Bentleyach, Rols Roysach czy Mercedesach klasy G oczywiście w wersji AMG, a ulice są wtedy niesamowicie zakorkowane. Czegoś takiego nie widzieliśmy do tej pory nigdzie, no może poza Bułgarią.

 

 

Jeśli chodzi o zabytki Erywania to nie ma ich wiele i szczerze mówiąc niczym szczególnym nie zachwycają. Na pewno warto się udać na Plac Republiki (stacja metra Republic Square-Hanrapetutyan Hrapark), wokół którego ulokowane są najważniejsze budynki rządowe-budynek Rady Ministrów z Ministerstwem Finansów, Ministerstwo Gospodarki z salą obrad Parlamentu i siedzibą Premiera. Po drugiej stronie Placu zlokalizowane jest m.in. Ministerstwo Rolnictwa czy Hotel Armenia.

 

 

Plac Wolności to kolejne miejsce, które warto zobaczyć. Znajduje się na nim Opera, a wokół niej roztacza się park z mnóstwem knajpek, w których można odpocząć od upałów. Z placu proponujemy przespacerować się pod słynne Kaskady. Jest to chyba najbardziej znana i oblegana atrakcja Erywania. Na każdym poziomie kaskad znajdują się fontanny oraz rzeźby, a wejście na ich szczyt zajmuje kilkanaście minut. Z góry rozpościera się widok na całą stolicę. Przy ładnej pogodzie widać stąd górę Ararat-masyw wulkaniczny leżący na terytorium Turcji. My niestety nie mieliśmy tyle szczęścia żeby go zobaczyć, bo nad miastem wisiała czapa smogu (całkiem jak w Krakowie!).

 

 

Będąc na górze można się przespacerować do Parku Zwycięstwa, w którym znajduje się pomnik Matki Armenii, muzeum militarne i lunapark.

Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą jedno z nas to zapalony fan piłki nożnej. Nie mogło się zatem obejść bez wizyty na stadionie miejskim Hanrapetakan.

 

 

Z racji tego, że Ormianie nie lubują się zbytnio w piłce nożnej to bez problemu udało nam się  też dostać bilety na mecz eliminacji na EURO 2016: Armenia-Portugalia, w którym brał udział sam Ronaldo. Atmosfera na meczu była niesamowita mimo, iż gospodarze przegrali to spotkanie 2-3. Zabawnym momentem był popis umiejętności jednego z kibiców armeńskich, który w trakcie trwania meczu wbiegł na boisko. Wręczył CR7  jakiś chamski baner i zanim został złapany w fantastyczny sposób wykiwał kilku goniących go policjantów.

 

 

Będąc w temacie Erywania musimy wspomnieć również o tym, że noclegi są tutaj bardzo, bardzo tanie, a warunki jakie oferuje np. Yerevan Hostel za wynajem apartamentu w centrum stolicy są w tych pieniążkach wręcz hollywoodzkie. My do dyspozycji mielimy cały apartament położony przy jednej z głównych ulic stolicy, z 3 sypialniami, ogromnym salonem z w pełni wyposażonym aneksem kuchennym oraz  prywatnym basenem i sauną, a wszystko to za 280 PLN/4 os.

 

Garni i Skalny klasztor Geghard

Oba te miejsca położone są w odległości około 30 kilometrów od Erywania, dlatego aby je zobaczyć najlepiej złapać taksówkę, która za jednym zamachem zawiezie Was zarówno do Garni jak i klasztoru Geghard. Kolejną opcją jest wykupienie gotowej wycieczki do obu tych miejsc wraz z jeziorem Sevan i Sevanavank w cenie ok. 15000 AMD. Takie wycieczki oferuje praktycznie każdy hostel czy hotel w Erywaniu. Jeśli dysponujecie czasem to zachęcamy Was jednak do samodzielnego odwiedzenia tych miejsc, tak jak my to zrobiliśmy, bo koszt wycieczki na własną rękę jest dużo, dużo niższy, a w dodatku spędzicie tam tyle czasu ile tylko będziecie potrzebowali, bez pędu i poganiania ze strony przewodnika.

Garni to świątynia boga słońca, położona w przecudnej okolicy nad urwiskiem wąwozu rzeki Azat. To jedyny taki zabytek w Armenii nawiązujący swoim charakterem do antycznych świątyń grecko-rzymskich. Świątynia pochodzi z I wieku i przypomina ateński Partenon. Bilet wstępu kosztuje 1000 AMD, a zwiedzaniu towarzyszy charakterystyczna muzyka z duduków- tradycyjnych ormiańskich fletów. Jeśli macie nieco więcej czasu to polecamy dodatkowo przespacerować się po wiosce Garni położonej u stóp świątyni.

 

 

Kościół Geghard warto odwiedzić, bo robi niesamowite wrażenie. Jest wykutym w skale monastyrem i znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. W dawnych czasach w klasztorze Geghard przechowywany był grot włóczni, którym podobno przebito bok ukrzyżowanego Chrystusa, stąd też nazwa klasztoru oznaczająca świętą włócznię. Klasztor wygląda jak przylepiony do zbocza skalistego kanionu. W skałach otaczających kościół wydrążone zostały liczne cele dla mnichów, a przestrzeń pomiędzy wejściami została ozdobiona kamiennymi krzyżami – chaczkarami. Monastyr robi wrażenie mrocznego i tajemniczego. Wejście do monastyru jest bezpłatne.

 

 

Zarówno przed wejściem do Garni jak i do Monastyru Geghard kwitnie handel obwoźny. Zobaczcie jakie lokalne pyszności można tam kupić.

 

Zapisz się na nasz newsletter (zero spamu, tylko informacje o nowych artykułach). Otrzymasz również zestaw gratisów, w tym e-book "Jak zorganizować wymarzoną podróż"!

Czy wiesz, że...

Jeśli zarezerwujesz nocleg na bookingu z naszego linka to my dostaniemy z tego niewielką prowizję, a Ty i tak zapłacisz tyle samo. Wszystkie artykuły, które są na naszym blogu są dostępne za darmo (to się nigdy nie zmieni!), więc rezerwacja z naszego linka może być formą podziękowania za przekazywane treści.

Exit mobile version